Ekstraklasa 2017/2018 – 7. kolejka

lech poznań

25 sierpnia (piątek)

Górnik Zabrze na swoim boisku pokonał 4:0 Wisłę Płock. Wynik spotkania otworzył Igor Angulo, który umiejętnie wykorzystał dośrodkowanie z rzutu różnego i w 38. minucie posłał piłkę do siatki. Hiszpańskiemu piłkarzowi udało się podwyższyć wynik na 2:0 chwilę przed końcem pierwszej połowy (44’), gdy strzałem z powietrza pokonał bramkarza Nafciarzy. Po zamianie stron Górnik udowadniał swoją przewagę. W 53. minucie gola strzelił Mateusz Wieteska, a kilka minut później (59’) o swoim talencie ponownie przekonał kibiców Angulo, dając drużynie czterobramkową przewagę. Nafciarze nie strzelali bramek, ale otrzymywali kary od sędziego. Od 69. minuty Wisła grała w osłabieniu, ponieważ Jose Kante, który ujrzał drugą żółtą kartkę, musiał opuścić boisko.

Wynikiem 2:1 zakończyło się piątkowe spotkanie między Śląskiem Wrocław a Cracovią. Mecz z początku niczym nie zachwycał. Było kilka nieudanych akcji przeprowadzanych po obu stronach boiska. Pierwszy moment, który mógł zmienić oblicze tej piłkarskiej konfrontacji, nastąpił, kiedy Igors Tarasovs spróbował silnego strzału na bramkę, jednak piłka przeleciała nad poprzeczką. Jako pierwszy celnością wykazał się Arkadiusz Piech, pokonując krakowskich stoperów i bramkarza. Cracovia wyrównała wynik meczu w doliczonym czasie pierwszej połowy. Druga bramka Śląsku Wrocław to efekt rzutu karnego strzelonego przez Roberta Picha. Decyzja o podyktowaniu rzutu karnego padła w wyniku skorzystania z systemu VAR.

26 sierpnia (sobota)

Ostatnie tygodnie nie były dobrym okresem dla Korony Kielce. Sytuacja drużyny zmieniła się po meczu z Bruk-Bet Termalica Nieciecza. W 35. płaskim i efektownym strzałem popisał się Jacek Kiełb, który wrócił do gry w pięknym stylu. Wynik na 2:0 w 74. minucie podniósł Ivan Jukić. Jedyna bramka na koncie zawodników z Niecieczy była efektem gola samobójczego. Adnan Kovacević próbował interweniować po dośrodkowaniu przeciwników, jednak pechowo skierował piłkę do własnej bramki. Spotkanie zakończyło się więc wynikiem 2:1.

Szczęścia nie ma też ostatnio Jagiellonia Białystok, która zaliczyła porażkę w meczu z Piastem Gliwice, zakończonym 0:1. Mimo wygranej, zawodnicy z Gliwic nie zaimponowali zapierającą dech w piersiach grą, bowiem jedyny gol tego meczu padł po samobóju Guilherme (46’).

7 kolejka Lotto Ekstraklasy nie zostanie również zapamiętana jako najszczęśliwszy moment dla Wisły Kraków i Lechii Gdańsk. Spotkanie między tymi drużynami zakończyło się jednobramkowym remisem. Pierwszym strzelcem meczu był Carlitos, który otworzył wynik w 39. minucie. W drugiej połowie byliśmy świadkami wielu nieudanych akcji, aż do 79. minuty, gdy bramkę dla Lechii strzelił Joao Oliveira. Mecz skutkował większą liczbą żółtych kartek niż goli. W szeregach Białej Gwiazdy żółtą kartką zostali ukarani: Patryk Małecki (43’), Martin Kostal (63’), Fran Velez (65’) i Ze Manuel (76’), a wśród piłkarzy z Gdańska: Błażej Augustyn (35’), Daniel Łukasik (47’), Marco Paixao (60’) oraz Mateusz Matras.

27 sierpnia (niedziela)

Lechowi Poznań udało się zrewanżować Arce Gdynia za finał Pucharu Polski. Kolejorz w niedzielnym meczu na Inea Stadion w Poznaniu wygrał z piłkarzami z Gdyni 3:0. Pierwszą bramkę zobaczyliśmy w 20. minucie po strzale Macieja Gajosa. Choć zawodnik mocno przyłożył się do wygranej swojej drużyny, w 55. minucie otrzymał czerwoną kartkę i musiał zejść z boiska. Strata ta jednak nie osłabiła zbyt mocno poznańskiego zespołu. W 74. minucie gola strzelił Maciej Makuszewski, a w 83. minucie wynik spotkania poprawił Mario Situm.

Sandecja Nowy Sącz utrzymuje dobrą formę, co potwierdziło się w meczu z Pogonią Szczecin, wygranym przez Dumę Nowego Sącza 2:1. Pogoń prowadziła jedną bramką w pierwszej połowie, jednak po zmianie stron zmienił się również obraz spotkania. W 56. minucie szczecińskiego bramkarza pokonał Aleksander Kolew. Zawodnik z Bułgarii zaliczył drugie celne trafienie w 75. minucie, doprowadzając tym samym swój zespół do zwycięstwa.

Legia Warszawa wyszła zwycięsko ze starcia z KGHM Zagłębie Lubin. Spotkanie zakończyło się 2:1 i można je nazwać emocjonującym nie tylko ze względu na akcje przeprowadzane w polu karnym. Kibice gospodarzy postanowili potraktować ten mecz jako okazję do protestu w związku z niezadowoleniem z ostatnich wyników Legionistów. Kibice przybyli na mecz z transparentem, na którym znajdował się dobitny w przekazie napis: „Zawsze chcieliśmy, by wasza gra była taka, jak nasz doping. Dziś nasz doping będzie taki jak wasza gra”. Wróćmy jednak do tego, co działo się na murawie. Pierwsza bramka padła dopiero w drugiej połowie spotkania (57’). Jej strzelcem był Armando Sadiku. Wynik na 2:0 podwyższył w 63. minucie Sebastian Szymański. Wydawało się już, że mecz skończy się bez bramek na koncie Zagłębia, jednak honor drużyny w doliczonym czasie gry uratował Filip Starzyński. Dość istotnym wydarzeniem meczu było też opuszczenie boiska przez Michała Pazdana, który w 82. minucie zobaczył w ręku sędziego drugą żółtą kartkę.

fot. http://www.lechpoznan.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *