Jedno z najbardziej emocjonujących spotkań ostatnich miesięcy, które z uwagą śledzili nie tylko angielscy oraz hiszpańscy kibice, ale również miłośnicy piłki nożnej już za nami. Finał Ligi Mistrzów u jednych pozostawił lekki niedosyt, innym z kolei stworzył okazję do zaprezentowania swoich licznych umiejętności. Jednak czy wynik meczu był dla kogoś zaskoczeniem? To zależy…
Mecze Ligi Mistrzów to znakomita okazja do podziwiania talentu różnych zawodników i tak też było tym razem. Podczas pierwszej połowy nad sytuacją znakomicie panowali zawodnicy Liverpoolu i widać było to dosłownie na każdym kroku. W czasie 45 minut okazję do strzelenia bramki miał m.in. Sadio Mane jednak szybka i zdecydowana interwencja Thibauta Courtoisa skutecznie pokrzyżowała plany zawodnika i piłka trafiła w słupek. Marzenia o wyniku 1:0 dla Liverpoolu trzeba było więc zachować na później… Pod koniec pierwszej połowy w wymarzonej wprost sytuacji znalazł się grający w barwach Realu Madryt Karim Benzema, jednak po dokładnym sprawdzeniu okazało się, że był to klasyczny przykład spalonego. Do końca pierwszej połowy wciąż nie było więc wiadomo, który zespół skończy z Pucharem Ligi Mistrzów.
Po przerwie obie drużyny wkroczyły na boisko z podniesionymi głowami i zupełnie nową energią, na co Real postanowił dać dowód dokładnie w 59-tej minucie spotkania, gdy gola dla mistrzów Hiszpanii strzelił Vinicius Junior. Celny strzał w pustą bramkę był pierwszym i ostatnim golem w tym spotkaniu i choć zawodnicy Liverpoolu wciąż walczyli o swoje to niestety (lub też stety) całość zakończyła się triumfem Realu Madryt, który dodając zwycięstwo w Lidze Mistrzów 2022 dodał do swoich osiągnięć 14 wygraną.
fot. sportowefakty.wp.pl
